Dostałam ostatnio nowy produkt do testowania. Tym razem od Maybelline.
To chyba jeden z najlepszych produktów jakie do tej pory testowałam, w kategorii tuszy do rzęs. Już samo opakowanie jest świetne. Chodzi mi o to jak wygląda szczoteczka po wyjęciu z buteleczki. Wewnątrz jest jakiś magiczny element, który usuwa nadmiar tuszu ze szczoteczki. Tym samym nie nakładamy na rzęsy tyle tuszu ile potrzeba i możemy nałożyć drugą warstwę, aby efekt pogrubienia był jeszcze lepszy. Ja mogę to robić, bo jestem brunetką, mam ciemne oczy. Tusz na moich rzęsach nie wygląda upiornie, a oczy są wyraźnie powiększone.
W kolejnych wpisach o tuszu postaram się wkleić zdjęcia po umalowaniu. Tym czasem, bardzo polecam wszystkim tusz One by One Maybelline.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Robię znowu coś dla siebie - Studia podyplomowe - logopedia
Postanowiłam "zaszaleć" i rozpocząć studia na kierunku, który zawsz mnie interesował. Już na studiach na wydziale wokalno-aktorski...
-
W pociągu... Tak w polowie drogi między Gdańskiem, a Warszawą. Dobrze wracać do siebie. Mimo, ze nikt na Ciebie nie czeka Smutne, ale prawdz...
-
No pewnie, ze popieram. To moje miasto i zaluje, ze nie moge tam mieszkac. w ogole zadko tam bywam i to jest tragedia. No, moze gdyby podroz...
-
Od lat wiedziałam, że moja mama (a dokładniej teściowa) marzy o podróży do Wiednia. Pewnego jesiennego dnia postanowiłam zrobić jej przyjemn...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz