poniedziałek, 31 grudnia 2007

nowy rok nastał...
no i dobrze, bo juz trzeba mi było odmiany. ale co z tego, skoro znowu sama, znowu nuda i znowu musze sie zastanawiac, czy to byla moja wina.

hmmm, chyba nie, ale niestety. nie ma nic milego w spędzaniu pierwszego dnia roku calkiem samemu :(

chyba pozostaje mi właczyc komputer, TV. ściagnąć muzyke, filmy... Napisac jakąs prezentacje na środe i tyle :( ale moze uda mi sie od nowego roku znaleźć fajną prace :))

i z tym zyczeniem noworocznym pozostaje

niedziela, 30 grudnia 2007

życzenia noworoczne...

W pociągu...
Tak w polowie drogi między Gdańskiem, a Warszawą. Dobrze wracać do siebie. Mimo, ze nikt na Ciebie nie czeka

Smutne, ale prawdziwe. Ale juz przestałam sie zastanawiać, czy ze mną jest cos nie tak? Czy to moja wina, ze nikt nie chce ze mną byc? Jestem przyjaciółką, kochanką, pocieszycielką, niezobowiązującym spotkaniem. I to też jest OK. Jestem potrzebna, czuje sie potrzebna. Z tym, ze nie mam z tego nic dla siebie. Chyba kiedyś o tym książkę napisze. I wtedy będzie to "to coś" dla mnie :)

A teraz? Czas pomyślec o życzeniu noworocznym...

Robię znowu coś dla siebie - Studia podyplomowe - logopedia

Postanowiłam "zaszaleć" i rozpocząć studia na kierunku, który zawsz mnie interesował. Już na studiach na wydziale wokalno-aktorski...