czwartek, 20 stycznia 2011

Powrót do rzeczywistości..

..jest trudny. Zwłaszcza po wypadku. Dawno nie pisałam, ale kompletnie nie miałam na to ochoty. Jakaś depresja chyba. Od 3 grudnia trwała, ale mam wrażenie, że mam to już za sobą. 5 minut zmieniło moje życie na dłuuugo. A tak się cieszyłam na ten weekend. Już skończyłam pracę i wychodziłam z budynku. No i nie wyszłam. Pogotowie ratunkowe odwiozło mnie do szpitala. Diagnoza - trójkostkowe złamanie lewego podudzia z przemieszczeniem oraz wywichnięciem... 6 tygodni w gipsie, operacja i zespolenie złamania, a potem rehabilitacja.. Jak dobrze pójdzie na wiosnę stanę na nogi. 5 minut.. A ja przez półtora miesiąca dochodzę do siebie. Nigdy nie byłam tak uziemiona.

Ale na początku stycznia wzięłam się za siebie. Mobilizacja pomogła i przeszłam na dietę :) I co? Schudłam już 6 kilo i to nie koniec :) Ale nie chcę tak szybko chudnąć. Nie ćwiczę, nie ruszam się, muszę uważać żeby nie schudnąć w krótkim czasie zbyt wiele, bo skórę już mam niemłodą.. :) Ciekawe co z rehabilitacją, co z odszkodowaniem.. Może wystarczy na wakacje? Te moje wymarzone... Rejs po morzu, z Hubertem.

No to żeby mi się miło zrobiło, fotka :)

Robię znowu coś dla siebie - Studia podyplomowe - logopedia

Postanowiłam "zaszaleć" i rozpocząć studia na kierunku, który zawsz mnie interesował. Już na studiach na wydziale wokalno-aktorski...