piątek, 6 lipca 2012

Dieta - dzień 4

Idzie mi dobrze. Minimalne odstępstwa od jadłospisu (jakiś plasterek serka, czy wędlinki..), ale poza tym - rewelacja. Zawzięłam się. Jem co w menu dietetycznym i żyję :) Choć dziś piątek i pewnie jakiś drineczek będzie jechany, mam nadzieję, że wytrwam.


A przykładowe menu jakie mam na ten tydzień, to:

  • śniadanie - sok warzywny, albo warzywo, albo owoc

  • obiad - gotowane, albo surowe warzywa

  • kolacja - zupka warzywna (dla odmiany)



  • Ale to tylko przez tydzień. Chociaż już pod sam koniec tygodnia mam nawet rybkę do zjedzenia :)


    A od kolejnego tygodnia już prawdziwe potrawy. Będę pisać na bieżąco.

    środa, 4 lipca 2012

    Kolejne podejście do diety

    Muszę, no po prostu już nie mogę na siebie paczeć :/ Lato w pełni, a ja wyglądam jak świnka. No to odgrzebałam swoje czeluście z zapiskami dietowymi. Wracam do tego, co dla mnie było wtedy najbardziej skuteczne, czyli dieta rozpisana przez Dorotę Osóbkę z Poradni Żywieniowej Foodline. Dzięki niej świetnie się czułam i schudłam. Może nie natychmiast, ale od czegoś trzeba zacząć.


    Zaczęłam wczoraj i jakoś przeżyłam. Mimo, że byłam w City, gdzie pifko jest na wyciągnięcie ręki. A ja piłam soczek warzywny. Dziś już lepiej, bo nawet miałam obiad- - gotowane brokuły :) Pyyyycha. Jutro zjem coś w Sodexo, bo nie chciało mi się dziś latać po sklepach i stoiskach za warzywami. W domu zjadłam zupkę.


    Jutro ciąg dalszy odchudzania. Może kolejne wpisy będą o tym? Już wiem, zrobię sobie zdjęcie i tak będę robiła codziennie. Ciekawe jaka będzie różnica za czas jakiś. Yes!


    Do boju!

    poniedziałek, 25 czerwca 2012

    Curry z kurczaka i cukinii z mlekiem kokosowym

    Tym razem przepis własny :)


    Składniki na porcję dla 2 osób:

    - piersi kurczaka (1 podwójna)
    - 2 cukinie
    - 1/2 cebuli
    - 3 ząbki czosnku
    - puszka mleka kokosowego
    - sól, pieprz, odrobina cukru, curry


    Przygotowanie:
    Piersi pokroić w kostkę, cukinię w półksiężyce, cebulę w kostkę. Najpierw podsmażyć piersi na oleju, dodać cebulę i cukinię. Dusić. Dołożyć pokrojony drobno czosnek oraz przyprawy. Na koniec wlać tą gęstą zawartość puszki mleka kokosowego. Podgrzać, przemieszać, nieco zredukować sos. That's it!





    czytać każdy może...

    No właśnie. Możemy czytać, ale jakoś tak wychodzi... że nie czytamy. A dlaczego? Pewnie dlatego, że za drogo. Tak, myślę że to jeden z ważniejszych powodów. A poza tym: dostępność książek w .pdf do ściągnięcia z Chomika, albo innych torrentów. Mam Kindle, ale nic nie zastąpi książki w twardej oprawie, pachnącej i tworzącej klimat.



    Kupiłam wczoraj książkę. Już w kolejce do kasy pochłonęłam kilkanaście stron. Ciekawa, prawdziwa, 'dająca nadzieję'. Po ostatnich lekturach (muzykoterapia kliniczna, psychologia, itp), niezła odmiana. Ostatnio sporo słyszy się o chorobach, umieraniu i związanych z tym wspomnieniach. Tutaj książka Pana Jerzego, wcześniej film o życiu Agaty Mróz. Pewnie niedługo jakieś wspominki o Magdzie Prokopowicz... O Magdzie na pewno nie da nam zapomnieć Joasia Sałyga (Chustka), której bloga czytam od ponad roku. Jakoś te historie (Joasi i Pana Jerzego) czyta się i przeżywa wraz z nimi. Szczerość, brak patosu, narzekania. Opowieści o życiu, dzienniki...





    poniedziałek, 18 czerwca 2012

    sesja do przodu! w oczekiwaniu na II rok...

    Ha, to pewnie dziwne, że ja już nie mogę się doczekać nowego roku akademickiego.. Ale moje studia są tak fantastyczne, że chcę chłonąć wszystko od razu. No i oczywiście jak najszybciej skończyć, rozpocząć praktykę i zająć się tym co lubię. Nie wiem jeszcze jak to wszystko się potoczy, ale jestem dobrej myśli.

    Wszystko zaliczyłam na piątkach i czwórkach i nie muszę niczego poprawiać we wrześniu. Muszę zacząć poważnie myśleć nad jeszcze jakimś kierunkiem, żeby nie samą muzykoterapią żyć. Ostatnio wzięłam udział w konkursie. Już po raz kolejny wybrałam muzykoterapię na temat zadania konkursowego. Może tym razem przyniesie mi szczęście?

    sobota, 9 czerwca 2012

    Ciasto bananowe, czyli chlebek [od Just My Delicious]

    Jak w temacie, publikuję żeby nie zapomnieć. Przepis pożyczony od "Just My Delious", właśnie zrealizowany, piecze się od kilku minut :) Piszę już teraz, bo nawet surowe ciasto smakowało obłędnie.



    Oto przepis:



  • 3 dojrzałe banany
  • 270g mąki pszennej
  • 180g cukru
  • 50g cukru demerara
  • 50g miękkiego masła
  • 1 jajko
  • 3/4 łyżeczki sody oczyszczonej
  • 50g wiórków kokosowych
  • 30g otrębów
  • 100ml rumu



    Banany obierz ze skórki, odetnij ich końce, wrzuć do miski i zmiażdż je widelcem na gładką papkę. Teraz dodaj wszystkie pozostałe składniki, na średnich obrotach zmiksuj całość na jednolitą masę, następnie przełóż ją do wyłożonej papierem dopieczenia keksówki i piecz w 170C przez około godzinę.



    Ja piekę w nieco niższej temperaturze, bo mam malusieńki piecyk. Dziś w Selgrosie oglądałam nieco większy i chyba się skuszę na kupno i wymianę tego mojego.



    Dołączę fotki, jak już wyjdzie z piecyka :)



    Aktualizacja: Dolączam fotki



  • poniedziałek, 14 maja 2012

    Wiosna pełną gębą :)

    No właśnie, a ja zaniedbałam wpisy :/ Tyle się dzieje, nie mam nastroju na pisanie, bo musiałabym same smutne rzeczy pisać. No to nie piszę wcale. A co się wydarzyło? No to spróbuję sobie przypomnieć.
    3 marca miałam urodziny... I pamiętam zjazd na uczelni. Byłam chora i wcześniej pojechałam do domu. A był to pierwszy zjazd w nowym semestrze. Aaa, bo I semestr zaliczyłam śpiewająco :)
    kwiecień... Były święta wielkanocne, na które udało mi się dojechać moim bolidem :) Te święta spędziłam z Hubertem, byliśmy w Gdańsku. Potem miałam tydzień urlopu, ale pogoda nie dopisała i w sumie nie robiliśmy nic ciekawego.
    przyszedł maj... ... a z nim weekend (a raczej tydzień) majowy. Ja niestety pracowałam, a potem miałam zjazd na uczelni. Fajnie było, udało mi się zaliczyć dwa przedmioty kierunkowe, a na wcześniejszych zjazdach inne przedmioty, więc sporo mam już do przodu. Gorzej, że jeszcze nie zapłaciłam za II semestr :/ Liczę na to, że mogę podejść do sesji, a zapłacić potem.. To znaczy, przed końcem sesji.
    Zbliża się sesja w szkole. W najbliższą sobotę, zaliczenie z historii muzyki. Ciekawe co dostanę na koniec. Mam też gotową stronę internetową na zaliczenie. Mam nadzieję, że zaliczę. Tym razem nie zatrzymam się u Oli, spróbuję jutro zarezerwować akademik..

    Robię znowu coś dla siebie - Studia podyplomowe - logopedia

    Postanowiłam "zaszaleć" i rozpocząć studia na kierunku, który zawsz mnie interesował. Już na studiach na wydziale wokalno-aktorski...